|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
casablanca86
Administrator
Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Wto 19:44, 09 Maj 2006 Temat postu: Wady facetów |
|
|
10 wad facetow
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
megma
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
|
Wysłany: Śro 10:54, 10 Maj 2006 Temat postu: 10 wad Facetów |
|
|
1)mają do nas (dziewczyn) pretensje o to,że plotkujemy-a kiedy zostają sami w męskim gronie,odstawiają takie obgadywanie,że mało im języki nie poodpadają
2)kiedy chcemy się umówić wcześniej niż w południe,marudzą że za wczesnie-ale gdy mają zerwać się wczesnie rano bo jadą gdzieś z kumplami to nie mają zadych oporów
3)kiedy doradzają nam w zakupach podobają im się tylko sportowe ciuchy-ale na ulicy ogladają się za laskami w obcisłych dżinsach i skąpymi bluzeczkami
4)śmieją się z nas kiedy ogladamy komedie romantyczne popłakując przy tym-ale jak nikogo nie ma w domu to sami oglądają romansidła wzruszając się przy tym do woli..
5)wygrywają z nami we w szystkie gry 10 razy z rzędu,a kiedy my raz wygramy obrażają sie i mówią ze nam dali fory
6)przy kumplach udają twardzieli,ale nawet na widok małego pieska potrafią sie rozczulić
7)gadają ze nie potrafią okazywać uczuć,a gdy jesteśmy troszke bardziej oschłe niż zwykle,mają wtedy straszne pretensje
8)kiedy się przeziębimy mówią ze za bardzo się ze sobą cackamy..ale gdy to oni mają lekki stan podgorączkowy,zachowują sie tak jakby umierali.
9)zartują ze wszystkich i uwazają ze jest OK,ale kiedy ktos cos powie o nich zartobliwego to sa na maksa urazeni:D
10)łatwo wpadają w nałogi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nadia
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Wałbrzych
|
Wysłany: Nie 21:52, 14 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
1. ignoranci
2. zawsze doszukuja sie drugiego dna
3. nie lubia zakupow
4. zawsze u nich jest wszystko wporzadku
5. u nich esy koncza sie na "tak" lub "nie" wiecej nie pisza
6. udaja twardzieli
7. nie płacza choc potrzebuja tego tak jak my
8. nie zadja sobie sprawy z własnej sily
9. szybko sie obrazaja
10. nie wiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
megma
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/6
|
Wysłany: Pon 14:09, 15 Maj 2006 Temat postu: Jak wykorzystać wady mężczyzn |
|
|
On naprawdę tego nie widzi.
Często kobiety skarżą się, że choćby zmieniły kolor włosów na płomienno-rudy, to często pozostaje to niezauważone przez mężczyzn. Tymczasem ta wada wielu mężczyzn jest znacznie bardziej naiwna niż się wydaje kobietom. Jest to nie wada nastawienia, ale wada wzroku. Pewna część mężczyzn NAPRAWDE NIE WIDZI wyników kobiecych starań. No cóż, mężczyźni to gatunek dotknięty półślepotą wrodzoną. Ilu z nich tak naprawdę wie, jaki kolor oczu ma jego ukochana żona, narzeczona, dziewczyna, sympatia. Czy któraś z kobiet miałaby wątpliwości w tak oczywistej sprawie? Otóż to co jest ważnym szczegółem dla kobiet, dla mężczyzn pozostaje zupełnie nieistotne. Tak naprawdę rzadko który pan nie zauważy, że np.: na stół drugi raz w tym tygodniu, wjeżdża jego ulubiona golonka. Trzeba oddać sprawiedliwość. Nie jest to wyłącznie męska cecha i nie tylko mężczyźni ją posiadają. Są również panowie uważni, spostrzegawczy i jeszcze - choć to rzadkość - umiejący jasno dać wyraz swojemu zadowoleniu z wyglądu zewnętrznego partnerki czy jej dbałości o wystrój domu.
Kobiety! Jeżeli wasz mężczyzna jest taki, to doceńcie to, bo dostajecie od niego coś, czego kobietom zwykle brakuje. A czasem odpowiedzcie mu tym samym. Nie ma zwyczaju komplementowania mężczyzn, tak jakby im było wszystko jedno, czy się podobają czy nie. A przecież nie jest.
Stara się, ale mu nie wychodzi.
Ale jak wszystko i ten problem ma dwa oblicza. Jedno to np. mężczyzna, który zabrał się na prośbę żony za zmywanie. Mało tego że coś udało mu się stłuc, to jeszcze tak nachlapał, że trzeba wycierać całą kuchnie. Na niezbyt pochlebny ton żony, tłumaczy się, że nie potrafi, że mu nie wyszło. Czasem jest to niestety wyrafinowane oszustwo, choć nie do końca świadome. Ta nieporadność i nieudolność to poza, która panom się opłaca. Zamiast powiedzieć, że mu się nie chce czegoś zrobić - co zresztą nie wypada - skuteczniejsze jest zrobienie, ale tak, żeby na drugi raz żonie odechciało się prosić. Kobiety! Nie jesteście baz winy! Może właśnie dla niektórych z was, jest to okazja, aby odczuć słodki smak przewagi - dom i dzieci to jedyna dziedzina w której czujecie się lepsze i chciałybyście zachować te wyższość, nawet gdyby miało to was kosztować więcej wysiłku. Ale jeśli tak jest, to tracicie w ten sposób uprawnienia do narzekania i pretensji. Nie można mieć dwóch rzeczy naraz: pełnowartościowej pomocy swojej drugiej połowy i poczucia, że on nie nadaje się do żadnych obowiązków domowych. Albo - albo.
Obiecanki - cacanki.
Mężczyźni znacznie częściej niż kobiety w przypływie szlachetności albo ciepłych uczuć zadeklaruj1 coś, zaproponują, obiecają, a potem cała ta obietnica rozpływa się gdzieś nie zostawiając w męskich głowach nawet śladu. Kobieta czuje się zlekceważona, wystawiona do wiatru, a on nie ma nawet cienia wyrzutów sumienia, bo nic nie pamięta! Dotyczy to zarówno drobnych spraw bieżących jak i planów na całe życie. Jedne i drugie budzą taką samą rozpacz i rozgoryczenie.
Kobiety! Musicie się nauczyć przepuszczać różne męskie deklaracje przez sito pozbawionej złudzeń realności. Wiadomo że, ani to nie jest takie łatwe, ani takie przyjemne. Chciałybyście czasem móc wierzyć w spełnienie zadeklarowanej obietnicy.
Panowie! Mniej szafowania obietnicami! Bardziej liczą się czyny niż słowa!
Facet twardy jak skała.
Wydawałoby się, że kobiety śnią o prawdziwych mężczyznach. Silnych, niewzruszonych, odważnych, takich co to nie boją się ani złego wroga, ani strasznego zwierza, ani zepsutego kranu. No cóż, kiedy początkowe zakochanie niepostrzeżenie zmienia się w uciążliwą codzienność, ogromną katorgą jest żyć z człowiekiem - niewzruszoną skałą, lodowym głazem ... - wiele z was się już o tym przekonało na własnej skórze. Każda kobieta potrzebuje słyszeć od czasu do czasu od swego partnera kilka ciepłych słów uznania, komplementów i choćby raz na jakiś czas zapewnienia, że Ją kocha. Niestety rzadko przychodzi do głowy mężczyznom, że czasem trudne sytuacje małżeńskie da się załagodzić jednym czułym zdaniem czy gestem. A poza tym tłumienie uczuć jest szkodliwe dla waszego organizmu.
Panowie! - odrobina uczucia może uzdrowić wasze związki, jak również wasze ciała.
Sama, choć we dwoje.
"Radość dzielona podwójną radością, boleść dzielona połowa boleści". Czemu tak trudno zrozumieć tą prostą prawdę? Mężczyzn od małego uczono, że mają być twardzi, nie rozczulać się nad sobą i nie przyznawać, że są jakieś trudności. Weszło im to w krew tak mocno, że przestali zauważać, kiedy kobieta potrzebuje się z kimś podzielić swoim zmartwieniem. Po prostu nie dostrzegają takiej potrzeby ani u siebie, ani u innych. Niestety rzadkością ze strony mężczyzn, jest przytulenie swojej drugiej połowy, pozwolenie jej na ponarzekanie czy pochlipanie w swój mankiet. A gdyby jeszcze dodał otuchy, to chyba każda kobieta poczułaby się znacznie lepiej. Myślę, że takie wymagania nie są zbyt wygórowane a nawet realistyczne, Panowie, czyż nie ?!
Zupełnie jak Miś Puchatek.
Przez lata przykazywano mężczyźnie, że ma być niewzruszony jak skała - ani pieszczoch, ani wygodnicki, ani ulegający smutkom czy wzruszeniom. Różnie to bywa gdy sytuacja jest naprawdę poważna, ale na co dzień nie trudno utrzymać te maskę twardego faceta. Kobietom zaś wpajano przez pokolenia, że głównym źródłem jej szczęścia ma być zadowalanie mężczyzny. I większość z nich lubi podchlebiać swoim panom, ale... to takie miłe, kiedy mężczyzna upominając się o coś, umie docenić a także pochwalić efekty starań drugiej połowy. Ona czuje się doceniona, on - otoczony troską. Póki co, kobietom pozostaje podszkolić się w sztuce obserwacji. Gest, wyraz twarzy, błysk w oku bywają o wiele bardziej wymowne od słów. I bliższe prawdy.
Jak on ładnie pomaga żonie.
Wielu mężczyzn, zapytanych o poglądy, w większości odpowiedzieliby, że w małżeństwie cenią partnerstwo i równouprawnienie. Gorzej z praktyką. Ilu znacie ojców, którzy - mając małe dzieci - po pracy mogą bez kłopotu wyjść, bo przecież w domu zostaje żona? A ile matek sobie na to pozwoli? I jak często? Prawie nie widać mężczyzn w poczekalni u pediatry, stanowią znakomitą mniejszość na wywiadówkach w szkole, itd. A jeśli już wybiorą się w któreś z tych miejsc albo zostaną z dziećmi w domu, to takie zdarzenie odbywa się zwykle w atmosferze wyj1tkowego poświęcenia niemal ofiary. Mało jest mężczyzn, którzy w prosty naturalny sposób biorą na siebie poważną część domowych i rodzicielskich obowiązków - większość, kiedy w nich uczestniczy, ma poczucie, że odciąża żonę czy też jej pomaga - a przecież są to SPRAWY WSPÓLNE i ODPOWIEDZIALNOŚĆ OBYDWOJGA.
PODSUMOWANIE - Co kobiety z tego mają?
Po pierwsze - wykorzystują te sytuacje jako tło. Czyż ich własna nieskazitelność mogłaby bez tego błyszczeć jak klejnot? Wiele kobiet jak powietrza potrzebuje poczucia, że ma w domu potwora, by same mogły czuć się niewinną ofiarą. Nie brzmi to może zbyt przyjemnie, ale łatwo mogą sprawdzić, czy należą do tego gatunku kobiet. Ile ciśnie się Wam odpowiedzi na pytanie o jego wady, a ile o zalety? Czy w ogóle coś pozytywnego przychodzi Wam do głowy?
Po drugie - nieszczęsny mąż (partner, kochanek, przyjaciel) jest bardzo dogodnym obiektem do zwalania na niego win za wszystko złe, co dzieje się w Waszym związku. Jeżeli ma się "kozła ofiarnego", nie ma potrzeby zastanawiać się, co Ja robię nie tak. Banalny przykład: jeśli nie kwapi się do zmywania, to może przyczyna tkwi w tym, że ilekroć coś zrobi zawsze efekt zostanie dokładnie sprawdzony, a wykonawca skrytykowany. Może - jeśli i tak ma słyszeć uszczypliwe uwagi - woli obrywać za nieróbstwo? Kobiety oczekują od mężczyzn coraz więcej i bardzo rzadko bywają zadowolone, a to czego się domagają, zwykle nie jest wyraźnie określone ani jasno komunikowane. Same wiec współtworzą atmosferę dezorientacji, frustracji i poczucia winy.
Po trzecie - po co mężczyźni mają próbować współdziałać w sprawach domowych, skoro całe pole jest zajęte? Nie wyobrażam sobie męża, który wyrywałby żonie odkurzacz z zamiarem sprzątania albo odpędzałby ją od obierania kartofli z okrzykiem: "To jest zajęcie dla mnie!"
Po czwarte - różne jego wady pozwalają ukryć własną niezdolność do życia inaczej. Zyskawszy więcej wolności, nie wiedziałyby, co z nią począć i szybko wróciłyby do znienawidzonego domowego kieratu. Choć przykry, ale daje poczucie przynależności, tożsamości i przydatności, a poza domem trzeba byłoby się sprawdzać.
Po piąte - trudno jest kobietom wyobrazić sobie mężczyznę - sojusznika. Stworzenie takiego sojuszu wymaga najpierw zbudowania pomostu miedzy płciami - wzajemnego szacunku i uznania oraz przyjacielskiej życzliwości. Nie służy temu ani obwinianie, ani odrzucenie, ani pobłażanie, ani pełne, bezwarunkowe poddanie się. Służy natomiast dążenie, żeby siebie nawzajem lepiej rozumieć. Może on - mimo wad - nie jest taki zły?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
iqabodia
Dołączył: 02 Kwi 2015
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Czw 11:57, 02 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Świetne zestawienie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|